Od urodzenia mieszkam w pobliżu masywu Ślęży, od wielu lat bardzo regularnie wybieram się tam ze znajomymi bez większego planu, po prostu szczyt jest łatwo dostępny a szlaki nie wymagają dobrej kondycji czy specjalistycznego ubioru a krajobraz, który widzimy z góry jest piękny. W dodatku miejsca na ognisko i grilla czynią to miejsce idealnym na całodniowy wypoczynek. Po za kwestiami, o których wspomniałam Ślęża to miejsce pełne magii, otacza je aura stworzona z wielu legend, które praktycznie od zawsze mnie interesowały. Trzeba przyznać, historia Słowian i związane z nimi mity to bardzo rozległy i ciekawy temat. Podsumowując powyższe, wstyd mi się zrobiło gdy na studiach do opracowania dostałam tekst o historii schronisk na Ślęży. „Schroniska na Ślęży? Jak to?! Jakie schroniska?” – pomyślałam.
Sami autorzy tekstu przyznali, że schronisko na Ślęży nie jest tak interesującym tematem jak dziesięć innych w Karkonoszach. Dlaczego? Powód wydaje się być banalnie prosty. Karkonosze to cały wachlarz szczytów i szlaków, które zapewniają nam możliwość nawet kilkudniowej wędrówki a Ślęża to szczyt wznoszący się niewiele ponad 700 metrów nad poziomem morza. A może to fakt iż na Ślęży są inne, mogłoby się wydawać ważniejsze, bardziej insertujące obiekty takie jak pomnik niedźwiedzia, z którym prawie, że każdy zdobywający szczyt robi sobie zdjęcie. Początek turystyce na tej dość osobliwej górze podobnie jak to jest w przypadku Śnieżki dały pielgrzymki do stojącej na szczycie kaplicy, która to powstała prawdopodobnie już w XVI wieku. Kapliczka początkowo była drewniana i dopiero na przełomie XVI i XVII wieku wzniesiono tam, prawdopodobnie w tym samym miejscu, murowany kościół pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny (fundatorem był opat augustiański – Jan Sievert). Świątynia była jedynym budynkiem na szczycie masywu Ślęży a co za tym idzie była jedynym schronieniem pierwszych turystów odwiedzających to miejsce. Świątynia z krużgankiem była niczym zbawienie dla turystów, którzy przybywali na szczyt w nocy, by móc z niego oglądać wschód słońca. Jak to piszą Tomasz Dudziak i Artur Kwaśniewski – ten kawałek ściany chroniący od wiatru i dach osłaniający przed mżawką były niczym zbawienie dla zmarzniętych, zmęczonych i niewyspanych turystów.
Pierwszy kościół nieszczęśliwie spłonął po uderzeniu pioruna jednak około 1837 roku podjęto próbę odbudowy a raczej budowę nowego kościoła. Górę odwiedził w tamtym czasie znany architekt Carl Friedrich Schinkel, który opracował koncepcję odbudowy spalonej świątyni, ale projekt ten został odrzucony. Zamiast wspomnianej koncepcji zaczęto budować neoromański skromny kościół wedle projektu Antona Gerlickiego, który ostatecznie powstał w latach 1851-52. Obecnie ze „starego” schroniska można odtworzyć tylko nieliczne fragmenty ponieważ niewiele o nim pisano, raczej pojawiał się na widokówkach i co ciekawe nie miało nawet nazwy. Wśród licznych gości odwiedzających schronisko byli między innymi Zygmunt Bogusz Stęczyński, Wincenty Pol i Roman Zmorski.
Co przyciągało turystów na Ślężę? To samo co dzisiaj – rozległa, malownicza panorama i dlatego przy kościele przygotowano punkt widokowy nazywany „Belwederem”. W 1901 roku przebudowano nieznacznie wierzę kościoła i dodano wokół niej metalową galeryjkę czego inicjatorem było Ślężańskie Towarzystwo Górskie. Ruch turystyczny na Ślęży stale rósł z związku z czym powstał pomysł znacznej rozbudowy schroniska a autorem projektu był Carl Klimm. Z nieznanych przyczyn projektu nie zrealizowano i w 1905 roku powstał kolejny wedle pomysłu mistrza murarskiego Sandmanna z Proszkowic ale i tym razem nie doszło do budowy. Dopiero dzięki sfinansowaniu budowy przez Eduarda Haase doszło do wykonaniu projektu Carla Klimma. Uroczystość położenia kamienia węgielnego pod budowę nowego schroniska odbyła się 6 maja 1907 roku, była to duża uroczystość rozpoczęta pochodem i prężnie opisywana przez okoliczną prasę. Schronisko to stoi do dzisiaj, jest to murowany piętrowy budynek zbudowany na rzucie litery C. Licznie przebudowania sprawiły, że budynek, który obecnie możemy oglądać wygląda zupełnie inaczej niż ten pierwotny. Pogorszyły się proporcje i uformowania budynku a także zatracone zostało malownicze rozczłonkowanie i zatarły się cechy stylowe.
Żeby dowiedzieć się jak dokładnie wyglądało pierwotne schronisko zachęcam do przeczytania tekstu autorstwa Tomasza Dudziaka i Artura Kwaśniewskiego pod tytułem „Historia schronisk na Ślęży” na którym to bazowałam pisząc powyższą pracę. Jedyne co pragnę zaznaczyć to to, że naprawdę warto, schronisko miało niesamowicie bogato wyposażone wnętrze. Jak wygląda teraz? Wstyd się przyznać ale nie wiem, być może uda mi się to sprawdzić w czasie.
Najnowsze komentarze